środa, 20 sierpnia 2014

Moje miejsce na ziemi

Już u początków mojej pseudo-artystycznej drogi towarzyszyło mi poczucie niezrozumienia przez otoczenie - powątpiewanie, potrząsanie głowami, sceptycyzm a nade wszystko stwierdzenie "jesteś nienormalna" stanowiły kostkę brukową pod drogę ku przyszłości. Kopytkując naprzód po solidnie wybrukowanej ścieżynie, nie zważałam na głosy krytyki, które wynikały głównie ze zbytniego przywiązania do konwenansów i utartych schematów. W nadziei wypatrywałam życzliwych mi odbiorców (da facto głównie mecenasa - który sponsorowałby moje artystyczne wybryki), których - choć z trudem - znajdowałam ku uciesze mego serca i kiszek. 
Moja Ludzka Siostra zawsze powtarzała mi, że wyprzedzam epokę i dlatego jestem nierozumiana. Stwierdzenie to przywodzi mi na myśl słowa Gombrowidza - "[...] artysta wyczuwa t o n a c j ę, w jakiej może tworzyć, i nie ma znaczenia, czy jest to tonacja współczesna, czy wyprzedzająca współczesność o sto lat." (Tak Maju, trzeba czytać książki). Do wczoraj nie miałam pojęcia, iż jest to tonacja niemiecka. Kagankiem oświecenia stał się artykuł o wdzięcznym tytule "Kocie tło niemieckiego Internetu". 
I cóż się okazuje? Iż moja estetyka pseudo-grafika idealnie wpisuję w gusta stron www niemieckich hodowców kotów. 
Niech za komentarz posłużą zdjęcia i cytat z ww artykułu.


"Fairy Cakes"

To, co na pewno przykuje tutaj waszą uwagę, to niezwykła kompozycja obrazów. Senna, nieco smutnie wyglądająca wróżka, emituje promień światła, który pada na kota w ukwieconym kapeluszu. Kotka wydaje się być w wyśmienitym nastroju. Rozpakowuje prezent – ale dla kogo? Jej refleksyjne spojrzenie pokonuje dystans. Wydaje się być zadowolona, przepełniona wewnętrznym spokojem.
 
Kot w perłowym naszyjniku również wygląda na spokojnego i zrównoważonego. Fairy Cakes to miejsce wypełnione puszystymi ciastkami i miłością.
 
 
 

"Juraperlen"

Joga dla oczu – wszystko na ekranie symbolizuje harmonię. Obfitość kryształowych kul i delikatność płatków kwiatów nawiązuje do szlachetnej kruchości brytyjskich kotów krótkowłosych na sprzedaż.
 
Te dwa kotki są tak czyste jak białe róże, które je otaczają. Są niewiarygodnie miękkie i cholernie szczęśliwe z powodu naszyjników, które noszą.
 
 
 

"Vom Halterner See"

Podczas gdy wielu hodowców kotów używa delikatnej tonacji rosé i terra-cotta, aby uzyskać efekt przytulności, hodowla Vom Halterner See (Z jeziora Halterner) operuje jowialnymi barwami słońca, morza i plaży. Możecie prawie usłyszeć karaibską muzykę w tle, podczas gdy kotki w okularach w kształcie serca docierają bezpośrednio do waszej duszy, mrucząc: „Kup mnie!”. Genialna strategia reklamowa. Wątpię, żeby Don Draper mógł coś takiego wymyślić.
 
Zagłębiając się z każdym kolejnym czytanym słowem w nieznanym mi dotychczas świat zaczarowanego dizajnu niemieckich stron hodowców kotów, zdałam sobie sprawę z faktu, że moja brukowana droga prowadzi do Zachodnich Sąsiadów. Tam właśnie znajduje się nisza w której mogę z lubością spocząć zanurzając się cała niczym w miękką kołderkę, a ściany jej wyścielane są kocim futerkiem, zdobione perłami i podobiznami jednorożców. Tam nikt nie będzie potrząsał głową, no chyba że z zachwytu.
I tak o to życie po raz kolejny zachichotało, lecz tym razem po niemiecku. 

Pozdrawiam
Jednorożek von Brukarz

2 komentarze: