Tradycją owego blożka stało się słowo na niedzielę. Nie inaczej będzie i dzisiaj.
To jakże trudne egzystencjalne pytanie, postawione w tytule, każdy z nas zadał sobie co najmniej raz. Przy okazji pustki w portfelu w poniedziałkowy poranek po łikędowym chlaniu zwanym potocznie klabingiem, pustki w lodówce w niedzielny wieczór, widoku grubej laski w legginsach niezależnie od dnia tygodnia itp.
Sens życia jest jak dżemo w pączku - rzadko kiedy jest go dużo. Wielu z nas odczuwa głęboką potrzebę dokonania czegoś niezwykłego - to bardzo niebezpieczne uczucie nazywane również ambicją niejednokrotnie zmusza nas do wyjścia z domu, rozmawiania z ludźmi, a niekiedy do uprawiania wzmożonej aktywności fizycznej jak sport.
I ja zadaję sobie nieraz to przewrotne w swej prostocie pytanie. A że i ja (hahah jestem raperem) z początku nie znalazłam na nie odpowiedzi, zadałam sobie inne - kim być? Jednorożkiem! juhu! hahahahah
To taki sprytny zabieg odpowiedzieć pytaniem na pytanie i udzielić odpowiedzi dopiero na to drugie.
Ale i na to pierwsze znalazłam odpowiedź zilustrowaną na poniższym obrazku.
Pozdrawiam
Jednorożek Explorer the Internety
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz